Drukujemy zdjęcia! Czyli jak przygotować je do druku?



Jednymi z ważniejszych danych, które mamy na dyskach swoich komputerów są zdjęcia. Cały czas powtarzam aby robić kopie zapasowe bo dyski się psują ale... taką kopią zapasową zdjęcia jest też jego odbitka - masz kopię w albumie lub w ramce. I do tego pięknie wyeksponowaną, którą z przyjemnością się ogląda. Dużo przyjemniej niż zdjęcie na komputerze.

Ponieważ nie jestem specjalistką od zdjęć, poprosiłam Agatę Kreft-Ciesielską Cyk Cyk Studio aby podzieliła się ze mną i z Wami dotyczącymi ich wskazówkami. Wywoływania i przechowywania. I nie tylko. To jest pierwszy z dwóch artykułów Agaty (drugi możesz przeczytać tu: Wywoływanie i przechowywanie zdjęć - zrób to dobrze!), wzbogacony również o jej zdjęcia:

Drukujemy zdjęcia!


Muszę przyznać, że gdy podejmowałam się napisania tego tekstu wydawało mi się, że nie będzie o czym pisać – przecież drukowanie zdjęć wydaje się prostą czynnością, współczesny sprzęt jest tak sprytny, że właściwie wszystko robi sam. W miarę jednak wypisywania sobie poszczególnych punktów, o których wiedziałam, że muszę wspomnieć – okazało się, że jest tego całkiem sporo. To tylko dowód na to, że bez ludzkiej wiedzy i umiejętności, nawet najlepszy sprzęt nie zrobi wszystkiego idealnie.



Parę słów o organizacji.


Wracasz z wakacji z kartą zapełnioną zdjęciami. Zrzucasz je na dysk komputera, może nawet obejrzysz raz lub drugi wspominając wyjazd. Ale po jakimś czasie okazuje się, że wcale nie chce Ci się oglądać 1000 zdjęć znad jeziora. I powoli folder z tymi fotografiami jest coraz rzadziej otwierany, aż w końcu przez przypadek go usuwasz. Ale, ale – można temu zapobiec!

Jednym z bardzo ważnych etapów w pracy każdego fotografa jest selekcja. Kiedyś było łatwiej – selekcja często następowała przed zrobieniem zdjęcia – w końcu na filmie były tylko 24 albo 36 klatek do wykorzystania. Dziś można robić właściwie nieograniczoną ilość zdjęć (oczywiście w ramach żywotności aparatu i karty pamięci), więc z wyjazdów przywozimy setki, jeśli nie tysiące zdjęć. Ja też tyle przywożę, mimo że fotografii uczyłam się na aparatach analogowych. Co zatem robię?



Zaraz po zgraniu zdjęć dokonuję wyboru najlepszych, tych, które coś dla mnie znaczą albo są na tyle dobre, by móc pokazać je rodzinie i znajomym. Używam do tego programu Adobe Bridge (nie rób tego używając wbudowanej w Windows systemowej przeglądarki zdjęć, bo to bardzo mozolne – każde zdjęcie musisz otworzyć osobno, by sprawdzić ostrość, przenosisz przy pomocy przeciągania... nie jest to wygodne). Sam Bridge jest darmowy, ale jest też kilka innych darmowych programów do zarządzania zdjęciami. Znajdziesz je na poniższych listach:

Jakie funkcje w takich programach się przydają? Możliwość szybkiego podglądu w zbliżeniu 100% (do oceny ostrości zdjęcia), porównania kilku wybranych zdjęć ze sobą oraz oceniania ich przy pomocy na przykład „gwiazdek”. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat sposobu organizacji zdjęć na dysku – zajrzyj do tekstu, który napisałam dla NiePerfekcyjnej.

Czemu moje zdjęcie wygląda inaczej niż na komputerze?


Przerabiasz zdjęcie w programie graficznym (z bezpłatnych naprawdę gorąco polecam Photoscape!), dopasowujesz kolory tak, by wyglądało jak najlepiej, a następnie wysyłasz je przez Internet do wywołania, czekasz na odbitki, otwierasz z niecierpliwością paczkę... a potem z rozczarowaniem patrzysz na zdjęcia, które wyglądają zupełnie inaczej niż na ekranie Twojego monitora. Znasz to? Mam nadzieję, że nie zniechęciło Cię to do wywoływania zdjęć!

Odrobina fizyki (ale naprawdę tylko odrobina!)


Jest proste wyjaśnienie tego, że odbitka z labu (nawet najlepszego) różni się od zdjęcia, które oglądasz na monitorze komputera lub telewizora. Przede wszystkim – monitor świeci własnym światłem, podczas gdy od odbitki światło się odbija, by trafić do Twojego oka.


 


W związku z tym barwy na monitorze zawsze będą intensywniejsze niż w druku. Z tej zasady fizycznej wynikają też dwie różne przestrzenie barwne, którymi posługują się monitory i druk – RGB i CMYK. To skróty od nazw kolorów, które używane są jako podstawowe składowe wszystkich innych barw.




RGB to kolory czerwony (Red), zielony (Green) i niebieski (Blue), które po połączeniu w różnych proporcjach tworzą wszystkie inne kolory. Kiedy połączy się światła w kolorze czerwonym, zielonym i niebieskim w ich maksymalnym natężeniu powstanie światło białe. Ekrany monitorów składają się z maleńkich filtrów w tych kolorach, podświetlanych od tyłu białym światłem. Z kolei CMYK pochodzi od kolorów: cyjanu – niebieskozielonego (Cyan), Magenty (fioletu wpadającego w róż) oraz żółtego (Yellow). Przy połączeniu tych kolorów powstaje czarny (blacK). Skoro połączenie tuszy w tych trzech kolorach tworzy czarny, to po co osobny kartridż z czernią? Dla oszczędności tuszu kolorowego!

Kalibracja


Ale różnica między przestrzenią barwną monitora i drukarki to nie jedyny powód, dla którego zdjęcia mogą wyglądać inaczej. Innym powodem może być nieskalibrowany monitor, który po prostu przekłamuje kolory. Nawet najlepsze matryce monitorów od laptopów nie są w stanie pokazać 100% barw, poza tym – w zależności od kąta widzenia kolory mogą się różnić (czasem nawet dość znacznie). Profesjonalni fotografowie i graficy używają specjalnych monitorów, które w dodatku regularnie kalibrują, by mieć pewność, że oddają one prawdziwe kolory pliku cyfrowego.

Ale nie musisz inwestować w drogi monitor do domowego użytku – metodą prób i błędów da się w miarę orientacyjnie poznać swój monitor na tyle, by wiedzieć, jak uzyskać odpowiedni efekt oddając zdjęcia do swojego labu lub wydrukować je na drukarce domowej. Poza tym – możesz podejrzeć w niektórych programach graficznych (to tzw. soft proofing), jak będzie wyglądało zdjęcie w druku według profilu kolorystycznego danej drukarki.



Przygotowanie do druku.

Rozdzielczość.


Producenci aparatów i sprzedawcy w marketach z elektroniką prześcigają się w zachwalaniu sprzętu o jak najwyższej rozdzielczości i jak największej matrycy. O ile nie pracujesz profesjonalnie tworząc zdjęcia wykorzystywane następnie na billboardach – nie jest to wcale tak istotne, jak by się wydawało. Do druku odbitek, a nawet niewielkich fotoobrazów (na przykład 30x40 cm) wcale nie jest potrzebna bardzo wysoka rozdzielczość – wystarczy około 240-300 dpi. Ważne, by nie była ona niższa niż 180, bo można wtedy zauważyć wyraźny spadek jakości (zdjęcia przygotowane do Internetu mają najczęściej rozdzielczość 72dpi, więc ściągnięte z strony na facebooku – nie będą wyglądać dobrze w druku).

Rozmiar.


Rozmiar pliku musi być zgodny z wymiarami odbitki, którą chcesz wydrukować. Dla najpopularniejszych formatów to na przykład zalecane rozdzielczości: 10x15cm - 1200x1600px, 15x21cm - 1807x2492px, 30x40cm - 3150x3937px. Jak widzisz – wcale nie trzeba posiadać plików o ogromnych rozmiarach, by wydrukować zadowalające zdjęcia! Jeśli pliki będą większe – zostaną zmniejszone automatycznie (raczej nie powinno być to zauważalne na zdjęciu, choć zależy też od sposobu kompresji używanego w labie). Ale jeśli będą mniejsze – będą sztucznie powiększane, co przy dużych różnicach wymiarów może skutkować efektem tzw. „pikselozy”.

Wyostrzanie.


Zdjęcie na monitorze zawsze wydaje się odrobinę wyraźniejsze i ostrzejsze niż na druku, zwłaszcza jeśli robisz zdjęcia w postaci plików jpg i pozostawiasz domyślne ustawienia wywołania zapisane w aparacie. Warto o tym pamiętać przy przygotowywaniu własnych zdjęć do wykonania odbitek i fotowydruków. Korzystając jednak z darmowego oprogramowania (np. Photoscape) z łatwością je lekko wyostrzysz. Musisz uzyskać efekt, który będzie Ci się wydawał na monitorze nieco zbyt ostry – po zrobieniu jednak próbnego wydruku zobaczysz, że nie jest wcale tak wyraźny. Po pewnym czasie dojdziesz do wprawy, jak bardzo muszą być wyostrzone zdjęcia do druku.

Pełny kadr czy wyśrodkowane?


Zamawiając odbitki w labie możesz natknąć się na opcję kadrowania – przykładowo pełen kadr, białe ramki, kadrowanie centralne, pełen kadr przycięty... Warto sprawdzić, co pod każdym pojęciem się mieści w danym punkcie. Dlaczego? Matryce aparatów się różnią proporcjami – większość aparatów amatorskich i półprofesjonalnych zapisuje pliki o proporcjach boków 3:4 (jak w obrazie 30x40 cm albo odbitce 15x20 cm). Ale już pełnoklatkowe lustrzanki mają matrycę o proporcjach takich jak tradycyjna klatka filmowa (24x36mm), czyli 2:3. Przy wyborze automatycznego kadrowania zdjęcie będzie w takim wypadku wypełniać cały wymiar odbitki, ale za to może być przycięte na krawędziach.

CMYK czy RGB?


Pisałam na początku, że przestrzeń RGB dotyczy monitorów, natomiast CMYK – druku. Logicznie dedukując, najlepiej byłoby zmieniać profil pliku z RGB na CMYK przed oddaniem do druku. Ale tak nie jest! O ile nie drukujesz na profesjonalnych maszynach graficznych (a wtedy w labie na pewno powiedzą Ci, że musisz oddać plik w CMYK) – zostaw profil przestrzeni barwnej w RGB. Zdecydowana większość drukarek dzięki zainstalowanym sterownikom dokonuje konwersji z jednego systemu na drugi automatycznie. Niektóre mogą błędnie zamienić plik CMYK najpierw na RGB, a następnie ponownie na CMYK, co może skończyć się pogorszeniem jakości. Nie ustawiaj też profilu kolorystycznego obowiązującego w danym laboratorium (nawet jeśli jest dostępny na stronie) – służy on do podglądu (soft proofingu), bo zdjęcia konwertowane są automatycznie.

Problematyczne zdjęcia czarno-białe


Kiedy testuję nowy lab pod kątem jakości odbitek zawsze oddaję testowo kilka kolorowych i kilka czarno-białych zdjęć. Dlaczego? Większość współczesnych drukarek ma problem z drukiem czarno-białych zdjęć. Mają zwłaszcza problem z płynnymi przejściami między różnymi tonacjami szarości, ponieważ używają do druku ... kolorowych tuszy w różnych proporcjach. W związku z tym zauważyć można delikatne kolorowe zabarwienie zdjęć. Profesjonalne fotograficzne drukarki mają oprócz czarnego tuszu również szare tusze – nawet w kilku tonacjach. Specjalistyczne tusze oparte o pigmenty węgla dają najlepszy efekt czerni na zdjęciu – są również najbardziej trwałe. W domu możesz to próbować korygować nadając delikatne zabarwienie czerniom.

O Autorce:




Agata Kreft-Ciesielska, fotograf w Cyk Cyk Studio

Z wykształcenia jest historykiem sztuki, z zamiłowania fotografem, od kilku miesięcy też mamą. Jej misją jest wzruszać i wywoływać silne uczucia. Kocha tarzać się w piasku i puszczać bańki ze swoimi małymi modelami. I patrzeć na rozkochanych w sobie ludzi.

Agatę znajdziesz na blogu Cyk Cyk Studio oraz na Facebooku i Instagramie.