Jakiś w miarę nowy netbook. Zamarł/zawiesił się, widać tylko tło pulpitu. Nic więcej.
- Ja nie wiem co mam z nim zrobić. Potrzebuję go na już. Nawet nie mogę go wyłączyć. Uśpił się i teraz jak go otwieram, to tak jest i nic nie można zrobić. (netbook jeszcze na gwarancji producenta).
No okej, najpierw trzeba wyłączyć. W sumie można włączyć i sprawdzić czy się uruchomi... Laptop uruchamia się normalnie, pulpit jest, pliki są, wszystko można zrobić.
- O jesuuu! Jak Pani to zrobiła!? No nie mogę uwierzyć! Działa!
- Wyłączyłam go - przytrzymałam dłużej włącznik zasilania.
- O matko, ja też tak robiłam kilka razy i nic! Dziękuję, dziękuję! I co teraz? Mogę go wziąć?
- Wyłączyłam go - przytrzymałam dłużej włącznik zasilania.
- O matko, ja też tak robiłam kilka razy i nic! Dziękuję, dziękuję! I co teraz? Mogę go wziąć?
#dziwneumniedziała
- Można byłoby sprawdzić m.in. dysk, czy jest ok. Tym bardziej, że ma Pani na niego jeszcze gwarancję - jeśli są badsectory, to lepiej to załatwić na gwarancji. I taniej.